Wszechobecny sweet

sugarygrrrl

no jak można tego nie lubieć?! pisuję z pewną faneczką Nirvany na gg to mnie znienawidziła bo jej wygarnęłam że jak laska ma na sobie za dużo grandżu tzn te swetry, Conversy itd. itd. to jest gorsze od róższoffego.
nie mam nic do słitu, mi to wisi i powiewa, wręcz bawi. widząc laskę starszą ode mnie w tych Croppowych ciuchach bo metka to padam ze śmiechu! Very Happy

albo taka co się za rockersa uważa. rozmowa na gg:

cool baby

oja. znam takie laski. niby-rockerki, nienawidzą różu, wszystkiego co słodkie i uważają się za wielkie indywidualistki z tego tytułu.

zauważyłam na forum dość podobna dyskusje Very Happy

http://www.courtneyhole.fora.pl/szeptanina,29/rozowa-lady-vs-metalowa-lalunia,834.html

btw. Converse nie sa grunge'owe tylko lansowe. a zwłaszcza te z podpisem Cobaina. jak ktoś się snobuje na trampy za 200zł to nie ma nic wspólnego z punkiem. takie mam zdanie.

sugarygrrrl

znam ten wątek, ale tam bardziej o takim różowym vs. metale itd.
Conversy.
ach, kupiłam Conversy, jestem grandżem!
i jeszcze z podpisem Kurcika to jestem fanem Nirvany!
mnie to zajebiście bawi.
przecież my kobity jesteśmy! grunge jest ok, ale nie przesadnie.

vvitchy

Ostatnio rozmawiałam ze znajomą, która od roku uczy historii w gimnazjum - i mówi, że sama jest zaskoczona, ale coraz mniej takich rockowych dzieciaków. Na palcach jednej ręki może policzyć. Że się niby to zmienia... A ja na to: tak? Myślałam, że jest właśnie odwrotnie.
Że wszechwieczna moda i wszechobecny lans na bycie "indywidualistą-outsiderem-słuchającym-zajebistej-muzyki" są jeszcze bardziej obecne niż kiedyś.
Nie wiem. Nie umiem ocenić.
Teraz to w ogóle dzieciaki chyba mają jakieś gąbki zamiast mózgów.
*.^

cool baby

ta znajoma twoja V, ma chyba trochę racji. bo u mnie w szkole to rzeczywiście takich metalówek (pozerek czy nie pozerek, nie wnikam) to jest bardzo mało. tak jak kiedyś mi kuzynka opowiadała ('85 rocznik), że u niej w liceum to same metale praktycznie były. O.o. zmienia się muzyka i moda. kiedyś ludzie słuchali grunge, a potem przyszedł czas na nu-metal i pojawiły się te wszystkie metalowe lady podniecające się POD, limp Bizkit, linkin Park czy SOAD. teraz niby modny jest styl emo... ale rzadko spotykam ludzi w tym stylu, może Wy też? mam odczucie, że się to naprawdę kończy po mału, takie różne ''subkultury'' i ''robienie się na indywidualistę''. no bo tak serio to było troche bez sensu, każda metalka i tak wiadomo czego słucha: Metallica albo SOAD czy coś takiego, czarne ciuchy, naszywki itd. - znaczy chodzi mi o to, że tak naprawdę te laski myślały, że są indywidualistkami, a to co się składało na ten ich 'indywidualizm' kopiowały od siebie wzajemnie i chcąc nie chcąc zbijały się w szara masę (czy jak wolicie czarna masę).

sugarygrrrl

i o to mi chodzi. chcąc być innym stajesz się po części takim jak reszta, bo każdy próbuje być outsiderem i wszystko wychodzi na jedno kopyto.

vvitchy

Tak naprawdę przepis na bycie outsiderem i kimś innym jest krótki i prosty: miej wyj**ane.
Najbardziej mi się podoba swoboda w ciuchach... Takie "noszę, co chcę", nieważne, że nie jest firmowe, ładne czy bez dziur. Albo dopasowane.
Swoboda w stylu bycia, charakterze też, słowem - wolność! - ale objawia się to głównie ciuchami, jeśli chodzi o perspektywę obserwatora.

cool baby

najlepiej jest po prostu wsłuchać się w swój wewnętrzny głos, głos swojego serca. Love

nie "małpować" od innych a wręcz wyłapywać takie różne rzeczy rzadko spotykane, nietypowe czy wręcz nielubiane. być sobą, choćby to oznaczało bycie jedyną osobą na świecie, która lubi... cośtam. lub nie lubi.

sugarygrrrl

no.
mam laskę w szkole, słucha GnR, AC/DC, Nirvany, The Rolling Stones, The Beatles i ogólnie tym podobnych. nie chodzi jak to na rockersa przystało bo ma spodnie z New Yorkera z flagą Ameryki i do tego t-shirt w kolorowe ciastka. boi się być sobą?
zamiast torby z naszywkami ma plecak obszyty guzikami.