Forum C O U R T N E Y H O L E Strona Główna
Autor Wiadomość
<    SZEPTANINA   ~   Temat rzyciofy
Babydoll
PostWysłany: Pon 21:20, 26 Sie 2013 
the bad seed*

Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Bloomsbury


Ej, laski. A tak w ogóle to co robicie w życiu? Te co się uczą to się uczą, a reszta z Was? Na jakim jesteście etapie? Praca? Plany na przyszłość? Jakieś pierwsze sukcesy i porażki? A jak wypada konfrontacja Waszych marzeń z możliwościami? Ciekawam, bo sama stoję przed ważną decyzją (kończy mi się umowa i nie wiem czy wyjechać stąd czy nie).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
V
PostWysłany: Wto 19:09, 27 Sie 2013 
vvitchy

Dołączył: 14 Sie 2008
Posty: 2198
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Toruń


Cho, Babydoll, na tripa dookoła świata

(na razie nie mam głowy, by odpowiedzieć szerzej)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Babydoll
PostWysłany: Śro 16:38, 28 Sie 2013 
the bad seed*

Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Bloomsbury


Napisz V coś więcej, co u Ciebie słychać? Ile to już lat na forum, a ja zatrzymałam się na etapie tego, że studiowałaś i Ci się nie podobało ;p

Oj, chętnie bym wyjechała, gdybym miała pieniądze (dużo pieniędzy) byłoby to pierwsze, co bym zrobiła. Póki co zastanawiam się nad Londynem, ale trochę się boję. Tak już mam. No i odstawiam leki, także jestem ostatnio nieco rozchwiana emo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
burlleska
PostWysłany: Czw 9:07, 29 Sie 2013 
lotta love

Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 904
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: cbgb


Ostatnio po wycieczce do Berlina zastanawiałam się czy byłabym w stanie wyjechać gdzieś na dłużej za granicę i tam zacząć życie. Nawet jakbym chciała, to chyba za dużo mnie trzyma tutaj (to jest największy minus bycia jedynakiem) i bariera językowo-kulturowa trochę mnie przerasta, chociaż jakbym musiała to zrobić, to pewnie z czasem bym się odnalazła (jeśli będzie taka sytuacja w Polsce jaka jest, to chyba będę musiała).

Póki co III rok studiów. Wczoraj wieczorem pomyślałam, że za rok o tej porze powinnam mieć już złożone papiery na magisterkę, nowe mieszkanie, nowych współlokatorów i boję się tego. Zawsze jakoś niepewnie patrzę w przyszłość, a czas leci tak szybko...


Ostatnio zmieniony przez burlleska dnia Czw 9:08, 29 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blackoleander
PostWysłany: Wto 13:48, 03 Wrz 2013 
white oleander

Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Koszalin / Poznan


Dobrze, że odstawiasz leki, to g...wno jest, chemia dla mozgu.

No, ja też myślałam żeby studia rzucić. Tzn. rzuciłam je. Ogólnie miałam psycho przygody i nie wierzę już lekarzom.

Nigdy.

NEVER.

Ja idę teraz na studia i zobaczę co to znaczy życie. Bo nowe miasto i wszystko nowe, a studia to fotografia. Zamierzam, k...rwa, zostać j...baną artystką. Pozdro *
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Babydoll
PostWysłany: Wto 19:28, 03 Wrz 2013 
the bad seed*

Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Bloomsbury


Burll, ja myślę, że na pewno dałabyś radę. Jak se trza radzić, to człowiek znajduje w sobie jakieś pokłady siły, o których nawet nie wiedział, i to wszystko jakoś się układa, choć początki, rzecz jasna, bywają przerażające.

Mam siostrę, która 12 lat temu, kiedy jeszcze trzeba było starać się o wizę, wyjechała do Londynu. Język miała na poziomie b. dobrym, to fakt, ale nikogo bliskiego tam. Skończyła najpierw szkołę językową, potem zaczęła architekturę, jest już wykwalifikowanym architektem jak jej mąż (którego tam poznała), ostatnio kupili mieszkanie (w dużej mierze kredyt, ofkors, nie ma tak dobrze), w każdym razie chodzi mi o to, że jakoś jej się to wszystko poukładało (a raczej sama to poukładała). Taki przykład - stać ją na kupienie sobie torebki Jimmy'ego Choo, a ja się zastanawiam 15 razy, jak mam wyjebać stówę na jakiś szajs z CCC ; D

Dobrze Viola Smile Ja mam taki plan, żeby póki co pozarabiać kasę za granicą, a potem wrócić i zacząć coś, co od dawna chodzi mi po głowie (edytorstwo/redaktorstwo i tym podobne, w każdym razie związane z literaturą, nie wyobrażam sobie teraz robić coś innego, niż pracować ze słowami). Albo filologia angielska ewentualnie, w celu zostania tłumaczem, z tym że to trzeba się trochę pogimnastykować w tym temacie.

Chyba że mi odjebie i zostanę tam, gdzie wyjadę. Kto wie jak to będzie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angel Dust
PostWysłany: Wto 21:37, 03 Wrz 2013 
turpentine

Dołączył: 19 Maj 2012
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Niemcy


Ja tam nie wiem, czy po wyjeździe do lepszego świata ma się ochotę na powrót. Nie należę do tych antypatriotów, którzy widzą tu same minusy, ale każdy wie, że łatwo się przyzwyczaić do luksusu, a odzwyczaić baaardzo ciężko.

A ja właśnie idę na studia, po których chyba będę trzepać kasiorę, ale nie wiem czy to jest na pewno to, co chcę robić. Nie mówię o studiach, tylko trzepaniu kasiory. Nie umiem sobie odpowiedzieć na pytanie czy chcę robić rzeczy ciekawe, nowe, być może daleko od domu, wymagające więcej niż robota w jednym miejscu do usranej śmierci i nabijanie kiesy. Powiem szczerze obie opcje są kuszące, ale z czegoś chyba trzeba zrezygnować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Babydoll
PostWysłany: Wto 22:55, 03 Wrz 2013 
the bad seed*

Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Bloomsbury


A jakie to studia?

Wszystko rozbija się o to: masz dwadzieścia kilka lat, chcesz się usamodzielnić, ale jak to zrobić? Nie masz doświadczenia albo masz małe, a wszystkie lepsze stanowiska w małych/średnich miastach (ja obecnie w takim mieszkam) są zaklepane przez rodziny i znajomych decydentów, kierowników, etc etc. No to pójdziesz, dajmy na to, do sklepu z butami powiedzmy, na sprzedawcę, żeby już lepiej niż w spożywczaku. 1300 zł. 1000 na wynajęcie mieszkania, a 300 na co? Jakiś łach, bilet na autobus, kilka bochenków chleba i paczka podpasek. Nie mówiąc o jakichkolwiek wydatkach na kulturę i przyjemności. Ja tak nie chcę. Przepraszam no, kapitalizm jest chujowy, ale niestety bez pieniądza nie przeżyjesz, albo będziesz egzystować na granicy ubóstwa. No chyba że starczy Ci powietrze i karton. Albo rodzicie będą Cię utrzymywać. Więęęc... Takie moje przemyślenia są.

Mi pieniądze są mi potrzebne na start, żeby móc zacząć realizować to, co chcę zrealizować, czyli jakieś tam marzenia, które kiedyś może zaowocują tym, że nie będę rzygać tym, co robię na co dzień.

: )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angel Dust
PostWysłany: Śro 16:48, 04 Wrz 2013 
turpentine

Dołączył: 19 Maj 2012
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Niemcy


Weterynaria.

Wyjeżdżaj Baby, ale wróć! Nie może być tak, że wszyscy wartościowi ludzie nam pouciekają na zawsze. Ja się zarzekam, że nie wyjadę, ale jak mnie przyciśnie to kto wie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Babydoll
PostWysłany: Śro 19:38, 04 Wrz 2013 
the bad seed*

Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Bloomsbury


Szczerze? Nie widzę się na stałe za granicą. Ale ile już osób tak mówiło...

Czytam właśnie Dzienniki Anaïs Nin (zapraszam do polubienia na fejsie ; ) [link widoczny dla zalogowanych]) i ona po przeprowadzce ze swojego spokojnego i zacisznego zakątka pod Paryżem wyjechała w sam środek NY, a potem po powrocie bardzo jej brakowało zgiełku wielkiego miasta, szybkiego tempa życia i tak dalej... Więc różnie to może być. Głównym jak mniemam powodem dla 'zwykłych' ludzi jest jednak pieniądz, to znaczy nie w sensie jakiejś gonitwy za nim (chociaż też), ale po prostu poczucia, że można żyć w miarę przyzwoicie i pozwalać sobie na różne rzeczy, a nie tylko ciułać od wypłaty do wypłaty.

Ech, to życie jest pojebane.


Ostatnio zmieniony przez Babydoll dnia Śro 19:56, 04 Wrz 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blackoleander
PostWysłany: Śro 20:59, 04 Wrz 2013 
white oleander

Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Koszalin / Poznan


Babydoll, to życie jest, k...rwa, nienormalne. Nierealne. Nieromantyczne, nienericowe. Nie wolno się poddawać. Ale jak nie dostać schizy na mózgu gdy masz takie perspektywy, a właściwie ich brak.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
V
PostWysłany: Czw 8:12, 05 Wrz 2013 
vvitchy

Dołączył: 14 Sie 2008
Posty: 2198
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Toruń


blackoleander (nie wiem czy jeszcze zwracać się do Ciebie Violanta czy Viola, czy to nadal Twój pseudonim?), do jakiego miasta uderzasz na nowe studia?
Jesteś na facebooku albo gdzieś indziej, żeby nie czekać od posta do posta? Smile


Ostatnio zmieniony przez V dnia Czw 8:12, 05 Wrz 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blackoleander
PostWysłany: Czw 13:34, 05 Wrz 2013 
white oleander

Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Koszalin / Poznan


Jestem na fb, w pw Ci podam zaraz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
burlleska
PostWysłany: Śro 17:14, 11 Wrz 2013 
lotta love

Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 904
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: cbgb


Babydoll napisał:
Burll, ja myślę, że na pewno dałabyś radę. Jak se trza radzić, to człowiek znajduje w sobie jakieś pokłady siły, o których nawet nie wiedział, i to wszystko jakoś się układa, choć początki, rzecz jasna, bywają przerażające.


To z pewnością Babydoll. tylko wydaje mi się, że trzeba mieć przy okazji parę cech takich jak samoświadomość, odwagę czy nawet ambicję. co innego wylądować w jakiejś nowej sytuacji przypadkowo, a inaczej - tak jak twoja siostra - znaleźć się w niej z własnego wyboru. trzeba dużo samozaparcia i świadomości żeby nie wrócić z podkulonym ogonem. zdaje się, że super sobie ułożyła życie.

dużo przez ostatnie 2 lata miałam takich właśnie sytuacji, szans, w które wchodziłam z własnej inicjatywy (bo iść na studia, szukać pracy, zgłosić się na wolontariat nikt nie każe), ale zawsze był jakiś niedosyt. można robić wiele rzeczy jeśli się tylko chce, bo człowiek ma rozum, potrafi się rozwijać, pracować i wiele rzeczy nie sprawia mu problemu - odkrywamy kosmos, wymyślamy religię, konstruujemy przedmioty o których parę lat temu nikomu się nie śniło. A czasami po prostu robimy coś, na co nie odważylibyśmy się jakiś czas temu. I to jakoś przemija, tylko nie zawsze to jest takie jak chcieliśmy, bo... nie zawsze mamy czego chcemy Evil albo właśnie brak tej samoświadomości o tym co chcemy osiagnąć, kim chcemy być za jakiś czas, jak chcemy się czuć, co jest dla nas ważne. mi właśnie brakuje tego drugiego i chyba dlatego tak obijam się o ściany i nie widzę przed sobą żadnych perspektyw.

chciałabym mieć pasję.

ale chyba nie chcę dorosnąć.

no a życie jest nienormalne. pchamy się na ten świat, a potem jesteśmy pchani przez system, a czas jest ograniczony. czasami mam wizję, że będę zdeptana przez biegnących ludzi chyba że naprawdę to wszystko w końcu pierdolnie. Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blackoleander
PostWysłany: Czw 18:49, 12 Wrz 2013 
white oleander

Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Koszalin / Poznan


Medytujcie itepe. Duchowo się rozwijajcie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 1 z 3
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Forum C O U R T N E Y H O L E Strona Główna  ~  SZEPTANINA

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach