Dołączył: 25 Sty 2012
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Cukiernia
|
|
warto poznać...
"Klasyka. Jeśli nie czytaliście tej książki to się raczej nie przyznawajcie do tego.... Każda kolejna lektura tej powieści przynosi nowe odkrycie. Na przykład wiedzę, że istotnie Holly - bajerantka i piękna panna wmieszana w kontakty z mafią jest portretem Marilyn Monroe. Jeśli się dobrze wczytacie nie tylko w opisy zmysłowej drobnej blondynki, ale w jej kwestie wyraźnie usłyszycie, że były szeptane na dziecięcym, gorączkowym wydechu... I że poczucie humoru Holly idealnie odpowiada temu jakie miała Marilyn. Aktorka bardzo przyjaźniła się z pisarzem: byli niemal rówieśnikami i musielu przeżyć w drapieżnym świecie polującym na wrażliwców... jednak kiedy myślimy o ekranizacji "Sniadania u Tiffanny'ego" trzeba sobie uświadomić, że całą tę historię Trumanowi Capote skradła Audrey Hepburn."
właśnie czytałam. film także widziałam. i co Wam napiszę, rzeczywiście Marilyn.  szkoda, że nie zagrała. druga rzecz: zakończenie. w filmie jest happy-end a w ksiązce nie (co moim zdaniem liczy się ksiązce bardzo na plus).
są spory czy książka lepsza jest od filmu czy może film jest lepszy... moim zdaniem lepsza jest książka dlatego polecam i zakładam tutaj ten temat a nie w dziale o filmach.
|
|
