Soaked in Bleach

Hej dziewczyny Smile

Wiedzialyscie ze w tym roku ma wyjść film Soaked in bleach, w którym Tom Grant ma zamiar przedstawić swoją żałosną teorie...?
http://www.youtube.com/watch?v=IROv4dE_p_E

Bosh, mam już dość tych teorii na temat śmierci Kurta . Zrobili se jakąś telenowelę z ludzkiej tragedii.

turpentine

Tak, wiedziałam. Wątpię, że jest sens to oglądać, bo to na pewno stronniczy film, a ja mam już jakiś swój pogląd na te teorie i raczej ich film nie zmieni. Wszystko da się przedstawić tak, żeby przeforsować swoją rację. A my, odlegli czasem i miejscem, możemy tylko wierzyć bądź nie, bo z wiedzą takie rzeczy dużo wspólnego nie mają.
PS Wpienia mnie aktorka grająca w tym czymś Courtney. Zmanierowana jak cholera.

the bad seed*

Ku*wa, jak długo jeszcze będą wyciskać dolary z Kurta? Ech. Ci wszyscy 'poszukiwacze prawdy'. Rzygać mi się chce.

Bejbi, zgadzam się z Tobą w stu procentach ._. .

Niestety, istnieje dużo psychofanów Nirvany, którzy non-stop wypominają, że Courtney zabiła Kurta i pewnie jara ich czytanie o tych teoriach spiskowych, dlaczego ich wielki bóg nie żyje xD. Też jestem tego zdania, żeby zakończyć wreszcie ten rozdział i dać zmarłemu spokój.

Na swoje (nie)szczęcie Nirvana i Kurt są NADAL na topie i będzie to wszystko trwało dalej musiało by sie tak stac ze ludzie przestali by sluchac nirvany ale tak sie nie stanie poniewaz ta kapela byla jest i bedzie genialna jak raz sie czlowiek zetknie z tworczoscia nirvany to wpadnie po uszy tak było ze mną heh Smile

Mnie już nawet taki projekt pana Granta nie rusza. To jak wojna z wiatrakami. Będzie pożywka dla idiotów, a dziad nie przestanie kosić kasy na tej sprawie dopóki sam nie kopnie w kalendarz.

No ba, Nirvana i Kurt rządzą, ale niektórzy biorą ten zespół za bardzo do siebie ;P

miss destruction

ojj bardzo 'za bardzo' Oo

dziwne kończy sie 2014 a o filmie raczej nic nie slychać.

Ja się cieszę, moje nerwy by kolejnej afery nie wytrzymały Smile

vvitchy

Film ukazał się. Jeszcze nie zabrałam się do jego obejrzenia - jestem za słaba, by go oglądać... Dziś mam jakiś dziwny melancholijny wieczór... Zakupiłam w Biedronce "Nirvanę bez tajemnic", kolejną biografię do swojej kolekcji, słucham wczesnych demówek Nirvany na przemian z edycjami deluxe Bleach, Nevermind i In Utero, a także MTV Unplugged (które wczoraj skończyło równe 23 lata)... I... I mam doła. Film chcę obejrzeć jednakże, dla samej informacji o czym jest.

I taka refleksja... Biedny Kurt, był taki słaby w świetle swojej międzynarodowej kariery. Nie uniósł własnej popularności... A najbardziej żal, że zostawił Frances... Ehhh... Sorry, dziewczyny, taki mam dziś nastrój. Może ktoś go podziela, albo ostatnio podzielał? Macie takie nawroty na Nirvanę i Kurta?